Pisanie od rzeczy czy pisanie do rzeczy? A może niedorzeczne pisanie? Czym jest to ostatnie? Prawdziwa literatura nigdy nie jest niedorzeczna, nawet jeśli się taka wydaje na pierwszy rzut oka (oka patrzącego na grafikę) oraz podczas pierwszego oszołomienia czytaniem.
(Nie)dorzeczna literatura
Ale jak odróżnić prawdziwe od falsyfikatu? W przypadku literatury to sprawa niezwykle trudna. Nie przyda się ani mikroskop, ani teleskop, ani Kopciuszek oddzielający ziarnka. Zostaje kanon. Ale czy tego ostatniego zawsze warto się trzymać? Nie zawsze. Dalej mamy więc d dyspozycji zdania i opinie, które przecież najczęściej same w sobie są falsyfikatami. Szukając zatem prawdziwej literatury, warto kierować się w stronę niedorzeczności. Czyli dokąd?
W rzece niedorzeczności
Jeśli literatura w istocie ma sens, to ma go jako to, co zadziwia, co wydaje się inne od całej reszty naszych doświadczeń a zarazem tak bardzo trafne w odniesieniu do tego, co nas trapi, fascynuje, martwi, pociąga na co dzień. Niedorzeczna literatura to dla współczesnego czytelnika niejednokrotnie ratunek przed bylejakością, pozorami i zagrożeniem utraty siebie samego (siebie samej) na zawsze. Warto zanurzyć się w rzece niedorzecznej literatury, żeby inaczej popatrzeć na rzeczy, które nas otaczają, które konstruują to, w czym jesteśmy. Żeby niejednokrotnie tych rzeczy się pozbyć, żeby je przerobić albo żeby zrobić samodzielnie z nich coś całkiem nowego.
Brak zastosowań?
Być może (mówiąc o literaturze bez ustanku znajdujemy się w kręgu przypuszczeń) istota literackości i literatury polega właśnie na byciu „od rzeczy” a nie „do rzeczy”. Od tego drugiego są wszelkie instrukcje, ogłoszenia, komunikaty, obwieszczenia, ustawy i kodeksy, czyli wszystko to, co literaturą nie jest. Literatura nie ma zastosowań praktycznych. Ale czy na pewno? Największym jej zastosowaniem jest odciąganie czytelnika „od rzeczy”, od struktur i uwikłań, a tym samym przywracanie osoby sobie samej. Sprawia ona, że człowiek się uwalnia, przez krótką chwilę patrzy na wszystko z dystansem i nie wariuje. A to wszystko dzięki zwariowanej (czyli niedorzecznej) literaturze.